logo zok

UWAGA! Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności.

Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce Czytaj więcej…

Zrozumiałem
piątek, 05 sierpnia 2016 17:24

Radio – świat dźwięków

Trzeci sierpnia, deszczowa, szczecińska środa. Spotykamy się w naznaczonym tysiącami dobrych działań Teatrze Kana. Czarna sala wywołuje z pamięci spektakle, koncerty i dyskusje, które każdy z nas już tam przeżył, budzi nieco onieśmielenia , ale jednocześnie pewność, że dzień, który tu przeżyjemy, będzie mądry i dobry. Warkocz i ciepły głos Małgosi prowadzą nas jednak do sali obok, gdzie nasza kilkunastoosobowa grupa może zasiąść wokół pamiętającego niejedno, długiego stołu, otoczona zapachem dobrej kawy, setkami książek, obrazami, rekwizytami, pamiątkami. I ten portret Zygmunta Duczyńskiego ponad głowami…
Najpierw przedstawia nam się prowadząca Małgorzata Frymus. „Zaczęłam pracować w radiu, bo lubiłam, żeby się coś działo, a teraz wiem, że jest ono jak klucz, który pozwala skontaktować się z każdym prawie człowiekiem” – mówi patrząc na nas z ciekawością. My też się przedstawiamy, po czym słyszymy, że „wszystkim nam blisko do siebie”. To doświadczone dziennikarskie ucho i ta czuła czujność kupują nas natychmiast, w związku z czym łagodnie, niemal mimochodem zanurzamy się w pierwsze ćwiczenie.
Małgosia opowiada o tym, że dopiero gdy nagrywa, zaczyna selektywnie postrzegać otaczające ja dźwięki, np. tykanie zegara w pokoju czy przejeżdżający pociąg. Proponuje, byśmy zbudowali obraz jakiegoś pomieszczenia z pojedynczych dźwięków w nim słyszalnych tak, by reszta grupy zgadła, gdzie rozgrywa się akcja. Próbujemy. Pawilon więzienny, kuchnia, do której skrada się kilkuletnie dziecko, koty i ptaki o świcie w sypialni, wieża widokowa w mieście, pokój nastolatki. A to gdzie? „ Odgłos otwieranych, starych i ciężkich drzwi, kroki, plusk wody, niewielki, kropelki zaledwie, kroki kobiecych nóg w obcasach, skrzypienie drewna”. Dopytujemy, precyzujemy, nie możemy zgadnąć. Kościół. A to skrzypienie na końcu? To ławka ze starego drewna, na której się siada. Aha. Mówimy o tym, że trzeba uważnie przemyśleć dźwięki, z których chcemy w audycji zbudować obraz przestrzeni i że często nie są one nagrane na żywo i w rzeczywistym czasie. Na przykład mikrofon zainstalowany w sali gimnastycznej dałby tylko zapis chaotycznego hałasu, natomiast radiowiec zbuduje obraz z odpowiednio zarejestrowanych i nałożonych na siebie dźwięków pojedynczo odbijanej piłki, gwizdka, tupotu nóg na parkiecie, przyspieszonych oddechów itp. Jak te dźwięki nagrywać? Odtwarzać z natury czy tworzyć w studiu? Jakiego sprzętu przy tym używać? Czy uczniowskie telefony wystarczą? Co z montażem? Jakiego programu przy tym używać? Pytania się mnożą i są coraz bardziej szczegółowe. Małgosia podsumowuje : „Wasza mądrość w tym, by wyselekcjonować dźwięki i znaleźć sposób, by je nagrać”. Jasne.
Udajemy się do budynku Radia Szczecin. To druga część warsztatów. Przeżywamy ją ogromnie, bo dla nas wszystkich jest to pierwsza w życiu możliwość zobaczenia i dotknięcia tego, co zwykle się tylko słyszy. Legendy dziennikarstwa na fotografiach w korytarzu i przemykające obok nas z kulturalnym „Dzień dobry” skierowanym do Małgosi robią wrażenie. Staramy się nie przeszkadzać w pracy, poruszamy się niemal bezszelestnie. Wchodzimy do Studia R-4, żeby sprawdzić, jak w praktyce wygląda realizacja wniosków, do których doszliśmy przy stole w Kanie. Ciekawostka – ściany w tym pomieszczeniu są dalekie od symetryczności i gładkości, z założenia mają mnóstwo załamań, zaułków, nierówności, pokryte są różnymi materiałami – od surowej cegły do miękkiej tkaniny, podobnie wygląda pofałdowany i różnopłaszczyznowy sufit. Wszystko po to, by dźwięk tu rejestrowany był w miarę możliwości naturalny, pozbawiony sztucznego pogłosu. Jest nawet specjalnie zbudowany kawałek drewnianej podłogi, w razie gdyby trzeba było dograć kroki, a nawet metalowa sztabka na wieszaku, która w razie potrzeby zadźwięczy jak kościelny czy ratuszowy dzwon. W kolejnym pomieszczeniu – stół do rozmów, nie okrągły , ale prawie. To miejsce, skąd nadawane są audycje na żywo, na przykład z gośćmi. „Ludzie chcą, żeby do nich mówić- dzieli się doświadczeniami Małgosia.- Stąd wielka popularność addycji, które rozwijają jeden temat w ciągu co najmniej pół godziny”. „Mam szczęście, bo mam „Trochę kultury” – dodaje, a my słyszymy dwuznaczność tego stwierdzenia i uśmiechamy się dyskretnie.
Jak zrobić dobrą audycję? – pytamy. Małgorzata Frymus odpowiada spokojnie i szczerze. Mówić do słuchaczy zakładając, że są mądrzejsi ode mnie. Wiedzieć kto jest moim odbiorcą i o czym chcę powiedzieć. Mówić tak, jak samemu chciałoby się słyszeć. Nie uciekać od swoich emocji, dzielić się nimi nawet w bezpośrednich relacjach z wydarzeń. Starać się tworzyć ciepły klimat w przestrzeni audycji, która jest jeszcze jednym sposobem mówienia do drugiego człowieka. Hmm…
Na koniec, znów w gościnnej Kanie, słuchamy reportażu naszej dziennikarskiej przewodniczki pt. „Batumi”. Rozmawiamy nie tyle o technicznej stronie realizacji audycji, ile o istocie owego „klucza do porozumienia”, od którego zaczęliśmy dzisiejsze spotkanie. Żegnamy się zaciekawieni światem dźwięków prowadzących do ludzi, ale też z nadzieją, że i nam takie wędrówki nie tylko na ekdusowych ścieżkach mogą się przydarzyć.
Alina Karolewicz

 

Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Bardzo Młoda Kultura 2016 - 2018

Nasi partnerzy:

  sksil ForumKrakow Zachodniopomorskie logo mkidn 6490reklama kinads poziomaLR baner     DSI logo    logo m kult  erasmus ekdus DKplus